Pogoda jesienna...
mimo, że jeszcze czerwiec, lipy już przekwitły
koty pylą niczym w sierpniu, a żarte jak w październiku!
chyba czas zaopatrzyć się w węgiel na zimę...
Węgiel stał się towarem politycznym...
Mam nadzieję, że te pluskwy nie gryzą....
29.06.2014
13.06.2014
a może....
Trzeba sprawdzić kupon lotto... może mógłbym powiedzieć już: "lotto mi to..."
--------------------------------------------------------------
mam jeszcze o czym marzyć.... :-)
--------------------------------------------------------------
mam jeszcze o czym marzyć.... :-)
7.06.2014
pejsbuk... plus i takie tam portale...
W Google plusa zostałem wmontowany niejako z automatu, bo mam bloga na Bloggerze. Nie odkryłem jeszcze w nim niczego porywającego, a poza tym nie jestem w stanie wychwycić jego różnicy od protoplasty, czyli pejsbuka.
No dobra... Facebook'a.
- Założyłem kiedyś w celach testowych i do niedawna wcale się do tego nie przyznawałem, bo zamiar był wyłącznie poznawczy (tyle się pisze o jego fenomenie i podobno jak się go nie ma, to się nie istnieje i nawet pracy nie można znaleźć...), a poza tym, jak się chce o czymś napisać, to trzeba mieć o tym, co najmniej blade pojęcie. To wtedy mi przyświecało... Pracy przez niego nie znalazłem.
Chyba z powodu mojego nicka, proponował mi "znajome" osoby zza oceanu. Po dwóch latach zaskoczył, że ja z Polski, to zmienił front, ale znajomych to nijak w nim nie widzę. Widzę natomiast, że większość to z nicków się przedstawia, a nie z realnego imienia i nazwiska. W każdym razie, poza mieleniem linkami i fotami nie bardzo wiem po co to komu....
Podobnie jest z Twitterem, który raczej jest notatnikiem netowym, a nie mini blogiem. Zresztą Everynot'a mam też i gdyby nie bardziej skomplikowane "wdzwonienie sie" niż do Ćwierkacza i limit transferu w zupełności by mi wystarczył. A tak, to szybkie notatki wolę mieć w Twitterze i dostęp do nich z każdego urządzenia mającego możliwość łączenia się z internetem.
Jakby kto miał ochotę potestować razem za mną to wszędzie: starr gates
No dobra... Facebook'a.
- Założyłem kiedyś w celach testowych i do niedawna wcale się do tego nie przyznawałem, bo zamiar był wyłącznie poznawczy (tyle się pisze o jego fenomenie i podobno jak się go nie ma, to się nie istnieje i nawet pracy nie można znaleźć...), a poza tym, jak się chce o czymś napisać, to trzeba mieć o tym, co najmniej blade pojęcie. To wtedy mi przyświecało... Pracy przez niego nie znalazłem.
Chyba z powodu mojego nicka, proponował mi "znajome" osoby zza oceanu. Po dwóch latach zaskoczył, że ja z Polski, to zmienił front, ale znajomych to nijak w nim nie widzę. Widzę natomiast, że większość to z nicków się przedstawia, a nie z realnego imienia i nazwiska. W każdym razie, poza mieleniem linkami i fotami nie bardzo wiem po co to komu....
Podobnie jest z Twitterem, który raczej jest notatnikiem netowym, a nie mini blogiem. Zresztą Everynot'a mam też i gdyby nie bardziej skomplikowane "wdzwonienie sie" niż do Ćwierkacza i limit transferu w zupełności by mi wystarczył. A tak, to szybkie notatki wolę mieć w Twitterze i dostęp do nich z każdego urządzenia mającego możliwość łączenia się z internetem.
Jakby kto miał ochotę potestować razem za mną to wszędzie: starr gates
Subskrybuj:
Posty (Atom)